Małgorzata
Swego czasu przeczytałem książkę Rach-ciach-ciach czyli pchamy, pchamy!
Autorzy: Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński.
Znakomici komentatorzy sportowi, w szczególności wyścigów kolarskich takich jak Giro di Italia, Tour de France, Vuelta Espana, niezliczonych klasyków jednodniowych i kilkudniowych etapówek. Kunszt, wiedza, pasja, humor, pióro. Czapki z głów!
W jednym z podrozdziałów Małgosia (str.31) Krzysztof Wyrzykowski pisze o swojej żonie Małgosi co następuje:
Moja jedyna partnerka, z którą rozgrywam piękny, niezapomniany, długi mecz w życiowym mikście.
Nie ma breaków i match pointów, nie ma asów i podwójnych błędów. Nie ma nawet wątpliwych piłek. Wszystko gra od wielu lat.
Jestem jej nadzwyczaj wdzięczny za wszystko to, co bardzo taktownie wprowadziła do naszego domu: uśmiech, optymizm, spokój.
Wreszcie – za te wszystkie lata, gdy odłożyła na bok pracę zawodową, zajmując się wychowaniem trzech córek. A la tienne, Małgosiu!
Tak sobie pomyślałem, że te słowa są jak moje. Nawet imię się zgadza. I nie chcę nic zmieniać, no może tylko to, że moja Małgosia wychowała nie trzy córki a trzech Synów…
Tak chcę Ci podziękować! Jakże trudny 2013 rok przeszliśmy razem, godnie i z należnym sobie szacunkiem. Takich prób pewnie już nie chcemy. Małgosiu, dziękuję!